czwartek, 13 lutego 2020

SLW - Sivvynsky wywiad



Kolejny wywiad to rozmowa z pierwszym pełnoprawnym uczestnikiem finału, który bez konieczności barażu weźmie w nim udział. Sivvynsky'ego co prawda bardziej możecie kojarzyć z Poznań Freestyle League, stąd pytania będą nieco zmodyfikowane 😉


Piotrek Zwierzyński: Masz ten przywilej, że mogłeś brać udział zarówno w ustawkach Poznań Freestyle League jak i Szczecińskiej Ligi Wolnostylowej. Gdybyś miał wskazać największą różnicę między nimi, rzucającą się od razu w oczy byłoby to...

Sivvynsky: Mam też okazję, od czwartego sezonu, być jednym z organizatorów poznańskiej ligi, więc posiadam również wgląd na ligę "od kuchni". Z PFL jestem praktycznie od początku. Na SLW byłem cztery razy, z czego raz nie jako zawodnik, a juror i to na samym finale pierwszego sezonu. Tak szczerze to te ligi mają więcej podobieństw, jednak gdybym miał wskazać, to największą różnicą aktualnie, i do tej pory było by gospodarowanie czasu w czasie ustawki. Chodzi mi dokładniej o koncerty, które na SLW są stałym aspektem wydarzenia, za to w Poznaniu skupiamy się bardziej na monotematycznym podejściu. Od szóstego sezonu wprowadzamy walki Grind Time, które mogą być takim zamiennikiem koncertów.

Piotrek Zwierzyński: A gdybym zapytał o największe podobieństwo?

Sivvynsky: No tutaj mam już w czym wybierać. Uważam, że nasze ligi są najbardziej podobne do siebie, ze wszystkich lig w Polsce. Myślę, że rzeczą która najmocniej łączy szczecińską ligę z poznańską, jest podejście do wydarzenia. Oczywiście rozwinę tą myśl, ponieważ nie każdy będzie wiedział o co chodzi. Kilka lat temu wprowadzanie lig miało głównie na celu pobudzenie lokalnych freestylowców i danie możliwości rozwoju i treningów. Aktualnie poszerzył się ten pogląd ale np. WLW czy ŚLW idą wciąż tym torem. Szczecińska i poznańska liga różni się pod tym względem od innych lig. Nasze wydarzenia starają się dorównać normalnym bitwom, przez co ustawki stają się bardziej profesjonalne oraz poważne, a mniej cypherowe i nieznaczące.

Piotrek Zwierzyński: Lokalne bitwy dostarczają często niespotykanych atrakcji. Co najdziwniejszego spotkało cię w wolnostylowej przygodzie?

Sivvynsky: Tyle tego było, że ciężko mi wybrać. Pierwsze co mi przychodzi do głowy, to akcja z czwartego sezonu PFL (byłem już w organizacji). Doszło wtedy do dosyć dużej bójki, najpierw pod sceną, a potem pod klubem. Przez prawie 30 minut próbowaliśmy opanować sytuację ale prowokatorzy (i nie tylko) byli tak wczuci w konflikt na pięści, że byliśmy zmuszeni przerwać ustawkę. Żeby nie było tak pesymistycznie, zebraliśmy całą resztę osób nadal zainteresowanych bitwą i dokończyliśmy ją nad Wartą. Klimat był fenomenalny i z tej mocno nieprzyjemnej sytuacji narodził się pomysł Letniego Grand Prix na naszej kochanej studzience. Żeby nie było że tylko o PFL mówię to przytoczę też sytuację z SLW, która mi najbardziej zapadła w pamięć. Na jedynej ustawce, na której byłem w tym sezonie GZQ rzucił "Chrząszcz brzmi w trzcinie, mój penis brzmi w twojej dziewczynie", za co dostał największy hałas tego dnia i nie powiem było to przezabawne.

Piotrek Zwierzyński: Gdybyś miał porównać poziom walk na PFL oraz SLW, to która z lig wypadłaby w tym wypadku lepiej?

Sivvynsky: Porównanie nie będzie czysto obiektywne z wielu względów, ale chyba to i lepiej. Na wstępnie powiem, że SLW prowadzi drabinkę od 1/4, a PFL od 1/8, przez co liga poznańska ma dwa razy więcej szans na lepsze walki, ale również gorsze. Same ustawki stoją na podobnym poziomie rywalizacji. Delikatnie wskazałbym na PFL, ponieważ jest więcej ciekawych walk, niż na SLW. Porównując ostatnie finały, to moim skromnym zdaniem PFL miał wyraźnie wyższy poziom, niż szczecińska liga. Może to być związane z formą przejścia, doświadczeniem ligi, motywacja lokalnych zawodników itp. Przypomnę, że to porównanie jest w 100% subiektywne głównie przez to, że na ustawkach poznańskiej ligi byłem 31 razy plus na pięciu finałach, a Szczecin odwiedziłem cztery razy, z czego raz na finale.

Piotrek Zwierzyński: W finale pojawi się Lechu, Sieyaa Later, Kubuś, Rider, Bobi, Ty i ktoś z trójki MatiWons, Ryciu, Gonzo. Kto twoim zdaniem będzie faworytem?

Sivvynsky: Liga rządzi się swoimi prawami. Nie ważne jaka by ona była, z jakiego miasta i kto by na niej startował, nie brakuje niespodzianek. Nie widzę nikogo w typowej roli faworyta, jednak mogę wymienić moim zdaniem najlepszą trójkę. Byli by to Lechu, Kubuś i Bobi. Lechu jest bardzo pewnym zawodnikiem, który nie schodzi z pewnego poziomu, Kubusia freestyle siedzi mi najbardziej, jestem fanem jego stylówki, przez co widzę go w gronie faworytów a Bobiego wiem po prostu na co stać. Zaznaczę jednak, że zadecyduje forma dnia i to ona będzie głównym czynnikiem deprymującym zwycięzcę.

Piotrek Zwierzyński: Kto może okazać się czarnym koniem?

Sivvynsky: Jeśli wyjdzie z barażu, to uważam, że Gonzo może być taką osobą. Moim zdaniem jest to gość o sporym potencjale tylko ma dwie dość poważne wady, które hamują jego rozwój. Pierwszą z nich jest zbytnie kopiowanie mentalności Syna Młynarza i nie mówię tu o nawijce, tylko sposobie podejścia do bitwy. Drugi z czynników jest dwuczęściowy, czyli szybkie zacięcie się w trakcie nawijki, spowodowane brakiem pewności siebie po pierwszych kilku wersach. Jeżeli zniweluje te dwa czynniki, to może sprawić fajną niespodziankę. Kibicuje mu.

Piotrek Zwierzyński: Jak będzie wyglądać grupa marzeń dla ciebie a jak twoim zdaniem może wyglądać grupa śmierci?

Sivvynsky: Za rzecz najistotniejszą w mojej "grupie marzeń" biorę pozorną łatwość w zwycięstwie. Znaleźli by się w niej Sieyaa Later, Gonzo i MatiWons/Ryciu. Nie wiem tylko jak nawija MatiWons ale zaryzykowałbym jego osobę.

Na grupę śmieci składali by się Lechu, Kubuś, Bobi i Rider, czyli moim zdaniem najlepsza czwórka

Piotrek Zwierzyński: Na jakich bitwach w tym roku będziemy mogli cię zobaczyć?

Sivvynsky: Na każdym PFLu xD A tak całkiem serio to kompletnie nie mam pojęcia. Prawdopodobnie pojawię się na WBW w Poznaniu i na Bitwie o Kostrzyn. Cała reszta będzie zależała od finansów, czasu i chęci. Nie ukrywam, że im dłużej siedzę w organizacji, tym mniej chce mi się freestylować bo zacząłem patrzeć na bitwy z innych stron, niż kiedyś.

Piotrek Zwierzyński: Jak myślisz, który z reprezentantów SLW może najbardziej namieszać na krajowej scenie i dlaczego właśnie on?

Sivvynsky: Chyba Kubuś. Jest kompletnym freestylowcem, który nadal zbiera doświadczenie. Różni się swoim sposobem nawijania i "podawania" panczy, przy czym nie brnie w jakąś przesadę. Brakuje mu jedynie jakiegoś zaznaczenia swojej obecności na większej scenie, reszta powinna przyjść z czasem.

Piotrek Zwierzyński: Dzięki za wywiad. To moment w którym jeżeli chcesz możesz dodać coś od siebie?

Sivvynsky: Dziękuję również.





ZAPRASZAMY NA FINAŁ DRUGIEGO SEZONU SZCZECIŃSKIEJ LIGI WOLNOSTYLOWEJ, KTÓRY ODBĘDZIE SIĘ JUŻ 22. LUTEGO W ELEFUNK THE CLUB. WYDARZENIE ZNAJDZIECIE POD TYM LINKIEM.


ANKIETA

Najlepszy freestyle'owiec w historii?

Milu

Ulubiony freestyle'owiec?

Pueblos

Najlepsza walka w historii?

3-6 vs. Enson (WBW 2009)

Ulubiona walka?

Bober vs. Pueblos (Bitwa o Pitos 3)

Najlepszy punchline w historii?

Nie ma takiego


Ulubiony punchline?

"Nie będzie o matkach ja wiem, to trochę straszne,
Ale na randkę to se wziąłem twoją babcie.
Było bardzo fajnie, mówiąc tak ogólnie,
najtrudniej było wykopać trumnę." ~ Kymysyy, WBW Poznań 2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz