Strony
▼
poniedziałek, 22 stycznia 2018
Wywiady na wolno - wywiad z organizatorami Bydgoskiej Bitwy Freestyle
Od półtora roku w bydgoskim klubie Wiatrakowa odbywa się bitwa wolnostylowa spod szyldu Big Bad Family. Mamy za sobą już dziewięć edycji Bydgoskiej Bitwy Freestyle, a dziesiąta, jubileuszowa odbędzie się już 17. lutego. Postanowiłem z tej okazji porozmawiać z jej organizatorami - Darią, Kubą i Pawłem.
Piotr Zwierzyński(ZWR): Zacznijmy od tego, skąd pomysł na samą organizację Bydgoskiej Bitwy Freestyle? Czuliście freestylowy głód w Bydgoszczy?
Kuba Kuszyński: Czuliśmy głód. A tak serio: Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem ruszenia trochę sceny w Bydgoszczy. Mnie wolnych styli uczyli Mełcin i Makadi i to oni mnie tym zarazili. Po roku pracy widać efekty w postaci poziomu walk jak i organizacji, ale co najważniejsze rośnie zainteresowanie free wśród młodego pokolenia mieszkańców BDG City.
Paweł Szulęcki: Zasadniczo głód freestyle'u czuł Kuba, ja z racji ze uwielbiam wszystko co związane z muzyką od razu złapałem temat. Tak na prawdę to miała być jednorazowa akcja, a trwa juz prawie półtora roku i właśnie jesteśmy przed, jeśli dobrze pamiętam dziesiątą ustawką.
Kuba: Udało się głównie dlatego, że pomógł mi Paweł który w sferze organizacyjnej(mimo, że sporo się przez to kłóciliśmy) jest mistrzem i potrafi kalkulować. Ja niestety mam gorącą głowę.
Daria Falkowska: To wszystko zasługa Kuby. Brał wcześniej udział w bitwach i postanowił je reaktywować, ożywić. A skoro tworzyliśmy w trójkę dość zgraną ekipę, uznaliśmy, że możemy wejść w to razem - Kuba jako znawca tematu, Paweł jako wszechogarniacz, od nagłośnienia po marketing, i ja jako fotograf. Każdy z nas dał coś od siebie.
ZWR: Co waszym zdaniem wyróżnia waszą bitwę spośród dziesiątek innych w Polsce? A z czego nie jesteście zadowoleni i chcielibyście to dopracować?
Kuba: Ciężko powiedzieć z mojej perspektywy. Sporo ludzi mówiło, że wyróżnia nas niepowtarzalny klimat i rodzinna atmosfera. Bardzo dziękuję Oerowi który na poczet dwóch ostatnich bitew udostępnił swoje produkcje DJom Paulo i Adimowi co też świetnie odpaliło. Na pewno fajnie byłoby znaleźć jakiegoś sponsora dzięki któremu moglibyśmy zapewnić atrakcyjniejsze nagrody. Co do zadowolenia to wciąż brakuje mi na bitwach ludzi z Bydgoszczy, ale myślę, że z czasem to się zmieni. A co zmienić? Prowadzącego(śmiech).
Paweł: Wyjątkowi jesteśmy chyba dlatego, że tak na prawdę wszyscy troje jesteśmy z różnych światów muzycznych. Kuba jako jedyny jest ze świata hip hopu. Daria i ja słuchamy ostrej, gitarowej muzyki. Na pewno wpływ na całokształt ma również, to, że jesteśmy mieszaną ekipą, a tworzymy razem rodzinę. Nie znałem nikogo na pierwszej bitwie, a dziś większość twarzy jest dla mnie rozpoznawalna, część osób stało się również naszymi wspólnymi znajomymi. To chyba właśnie to co nas wyróżnia. Każdy kto przyjeżdża do nas rozpoznaje jakiś domowy klimat, taką atmosferę przyjaźni. Dużą rolę odgrywa też załoga lokalu, która jest dla nas jak rodzina. Zmiany? Chyba głównie finanse. Niestety aby iść dalej potrzebujemy wsparcia sponsorów, którzy nie garną się do pomocy, a organizacja kosztuje. Nasz budżet nie jest z gumy. Teraz bardzo mocno pracujemy nad relacją wideo i nieskromnie powiem, że chyba obecnie w Polsce jesteśmy najlepsi w tej kwestii, a po bitwie 17. lutego jeszcze bardziej odjedziemy konkurencji.
Daria: Tego akurat nie wiem, jestem spoza tematu i środowiska freestyle'owego, może po prostu to, że nie tylko organizatorzy stanowią rodzinę, ale też każda pojedyncza osoba, która pojawia się na naszych bitwach. Wszyscy tworzymy jedność. Czy chcielibyśmy coś dopracować? Na pewno są jakieś niedociągnięcia, ale przecież nie wszystko od razu udaje się na 100%. Trzeba czasu i zaangażowania, inspiracji, mam nadzieję, że z każdą kolejną bitwą będzie lepiej.
ZWR: System w jakim odbywają się wasze imprezy daje predyspozycje do tego aby wprowadzić popularny w naszym kraju "system ligowy". Czemu nie zdecydowaliście się na ten krok?
Paweł: Dobre pytanie. Szczerze, to mieliśmy w planie tylko jedną bitwę. Okazało się, że przyszły kolejne i ta liga chodziła i wciąż chodzi nam po głowie. Niestety wszyscy utrzymujemy się z normalnej pracy, mamy swoje inne zajęcia, a, że działamy w branży gastro, to jest nam bardzo trudno o czas wolny. Wbrew pozorom jak nam się na początku wydawało, to przygotowanie bitwy zabiera ogromną ilość czasu. Do dziś ciągle motywujemy się do systematycznej pracy, ale jest trudno. Nie mówimy nie systemowi ligowemu, ale chyba jeszcze nie jesteśmy gotowi. Jak wspominałem kluczem jest sponsor. Nie oczekujemy ogromnych kwot, ale systematycznego wsparcia i zaangażowania głównie w promocję imprezy.
Kuba: Z racji tego, że scena wolnego stylu w Bydgoszczy dopiero rośnie a czynnych jest zaledwie parę osób. Ludzie z innych miast chyba byliby przez to pokrzywdzeni. Wyobraźmy sobie scenariusz gdzie ktoś z naszego miasta bądź okolic przyjeżdżałby na każdą i w tym momencie on punktuje zawsze. Zawodnicy z innych miast, a zjeżdża się pół Polski mieliby utrudnione zadanie. Praca/szkoła a pociągi też za darmo nie jeżdżą.
ZWR: Do Bydgoszczy w zeszłym roku zawitało WBW. Myślicie, że popularność waszej imprezy przyczyniła się do tego, że największa organizacja zasięgnęła po "wasz" rynek?
Paweł: Bydgoszcz, to specyficzne miasto. Niby mieszka tu prawie 400 tysięcy osób, a czasami mamy wrażenie jakbyśmy mieszkali w 20 tysięcznym miasteczku. Zauważa to sporo osób. Czy WBW dzięki naszej działalności zjawiło się w Bydgoszczy? Gdyby tak było, to dla nas bardzo miłe, ale faktycznie z bydgoskiej sceny nikt nie odgrywa na polskiej scenie znaczącej roli. Wydaje mi sie, że jednak jako miasto numer osiem, co do wielkości w Polsce naturalnie znalazło się na mapie WBW.
Kuba: Nie mi to oceniać. Sporo osób się ucieszyło, że eliminacje odbyły się w Bydgoszczy i, że można było się wspólnie spotkać. Teraz WBW odbędzie się również w Wiatrakowej co zawodnicy startujący u nas przyjęli z ogromnym entuzjazmem. Możliwe, że coś w tym jest możliwe, że nie. Fakt jest taki. Bydgoszcz znowu widnieje na mapie bitew co jest ogromnym sukcesem.
Daria: Co do WBW - tak, możliwe że to BBFy przyczyniły się do tego, że zawitała do Bydgoszczy. Skoro pojawiają się u nas tacy ludzie jak Oset oraz inne gwiazdy jego formatu, to znaczy, że Bydgoszcz zaczyna odzyskiwać dawny freestyle'owy potencjał. Kto wie, może w przyszłości WBW przekształci się w WBB 😉
ZWR: Podczas eventów Bydgoskiej Bitwy Freestyle zauważalna jest tendencja, że wśród występujących pojawia się więcej osób przyjezdnych niż miejscowych. Jak myślicie, z czego to wynika?
Kuba: Głównie z tego, że w Bydgoszczy prawie nikt nie nawija(sorry). Z aktywnych mamy takie osoby jak Kasper czy Prezes. Chłopaki mają potencjał co widać w niektórych pojedynkach. Co do przyjezdnych.. Hmm, myślę, że traktują BBF jako trening a przy okazji zdobywają publikę w innym mieście.
Paweł: Jakoś mnie to nie zaskakuje, Bydgoszcz w wielu kwestiach rządzi się swoimi prawami. W innych gatunkach muzycznych jest podobnie. Liczymy na to, że właśnie my obudzimy potencjał drzemiący w naszym mieście, a fakt, że jest dużo przyjezdnych dla nas jest dużym wyróżnieniem.
ZWR: Gdybyście mieli wyróżnić jednego zawodnika który regularnie odwiedza BBF a waszym zdaniem może namieszać na krajowej scenie, byłby to kto i dlaczego?
Paweł: Chyba obaj się zgodzimy, że kimś takim jest Oset. Choć ma już swoją pozycję, to na prawdę ma świetne flow i jeśli ma na prawdę dobry dzień, to może pokazać świetny freestyle. Dla mnie był ogromnym zaskoczeniem kiedy pojawił sie po raz pierwszy u nas. Gdybyśmy mieli system ligowy, to byłby zdecydowanym faworytem. Jest jeszcze kilku chłopaków, którzy fajnie nawijają KCZ, Milan, Grochu, ale brakuje im równej formy i powtarzalności. Jest też coś, czego do końca nie można opisać, a to już nie zamyka się w samych umiejętnościach. Trzeba porwać publiczność, mieć to "coś" co nie wszyscy mają.
Kuba: Wiadomo, że charyzmatyczni zawodnicy łatwiej zapadają w pamięć. Oset potrafi rozłożyć temat na części, świetnie ripostuje i potrafi nawiązać do sytuacji w klubie a to już wisienka na torcie. Bardzo dobrze pamiętam jego walkę z DRNem gdzie jego "performance" rozłożył mnie na łopatki.
Daria: Kto może namieszać na krajowej scenie? Jak dla mnie większość zawodników, ktorzy u nas startują. Są oczywiście faworyci jak Mełcin, Oset, Milan, ale po piętach depczą im inni - choćby KCZ, Kymysy, Bercik, Kapsel, czy DRN. Część z nich zrobiła szokujące postępy. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że rośnie nam nowe pokolenie naprawdę poważnych, ogarniętych freestyle'owców. Patrząc na to jak się rozwijają, jak dają z siebie z każdą bitwą coraz więcej, wzruszam się totalnie. My dajemy im możliwość treningu, sprawdzenia się, a oni odpłacają się nam osiągnięciami na tych większych, poważniejszych bitwach. Jestem dumna z każdego z nich.
ZWR: Jakie są plany Big Bad Family na rok 2018?
Paweł: To chyba najtrudniejsze pytanie. Chcemy na pewno rozwijać nasze wideo, bo to ostatnio nam najbardziej leży na sercu. Co do samych bitew, to szukamy wciąż elementów, które pomogą nam rozbudować samą bitwę. Próbowaliśmy już kilku tematów w postaci tańca czy bitboxu. Szukamy rozwiązań na zwiększenie multimedialności samej bitwy i większej interakcji z publiką. Jest tego na prawdę dużo, będziemy cyklicznie próbować nowych rozwiązań i zobaczymy co się najbardziej spodoba.
Kuba: Zgadzam się!
Daria: Myślę, że Paweł wyczerpał temat. No i ja odkładam na nowy sprzęt bo aż wstyd skakać po scenie z moim truchełkiem (śmiech).
ZWR: Dzięki to było ostatnie pytanie. Chcecie dodać coś od siebie?
Paweł: Co możemy dodać? Życzcie nam powodzenia i rozwoju, zdrowia i żeby skład BBF nie wyczerpał wszystkich pomysłów w 2018 roku.
Kuba: Dzięki wielkie i trzymajcie kciuki! Widzimy się 17.02! A ja korzystając z okazji pozdrawiam Jessice, Nikole, Andre, Szymona, Matylde oraz moich rodziców i "rodziców".
Pozdro!
Linki:
Wydarzenie promujące zbliżającą się bitwę
Fan page Big Bad Family
Fan page Freestyle Genius Polska
Fan page ZWR
Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń