Wolnostylowiec jak wino – im starszy tym lepszy? Tę tezę stara się potwierdzić mój rozmówca, powracający na WBW po długiej przerwie – Peus. Obecny wicelider ogólnej klasyfikacji imprezy oraz zwycięzca zielonogórskich eliminacji zgodził się udzielić mi krótkiego wywiadu. Oto efekt:
Piotr Zwierzyński: Siemanko Peus! Wbrew schematowi nie zacznę od gratulacji, a zapytam, jakie były dla Ciebie zielonogórskie eliminacje?
Peus: Siema 😉 Zdecydowanie zaskakujące. Jechałem po urodzinach Tymina, w bardzo słabej formie psychofizycznej, więc nie nastawiałem się na nic wielkiego, ale się udało. Publika była mega, co dla mnie jest wodą na młyn.
Piotr Zwierzyński: Gdy przed miesiącem pytałem o wywiad z Tobą, odpowiedziałeś, że chętnie ale dopiero wtedy gdy coś pokażesz na WBW. Jesteś zadowolony ze swojej formy?
Peus: Formy jeszcze nie ma na pas, ale wystarczyło na wygranie eliminacji. Uczciwie trzeba przyznać, ze miałem sporo szczęścia, bo Spartiak w walce z Toczkiem dał taki ogień, ze gdyby to powtórzył w 1/2 to byłoby dużo ciężej. Ogólnie to nie oczekujcie, ze ja zacznę wymyślać jakieś horrendalne punchliny, to nie mój styl. Minimalistycznie, ale celnie, skutecznie i systematycznie. Tak chcę, żeby było.
Piotr Zwierzyński: Wielu zawodników wstrzymuje się z powrotem na scenę obawiając się, że nie poradzą sobie z trendami, jakie narzuca teraz dominująca młodzież. Ty jednak odnajdujesz się w tym otoczeniu jak ryba w wodzie. Scena nie odjechała jednak tak daleko, czy Santi po prostu się „nie postarzał”?
Peus: Ja uwielbiam freestyle. Cały czas tym żyję, oglądam te filmiki na bieżąco, może nie wszystkie, ale staram się trzymać rękę na pulsie
Mój styl się jakoś diametralnie nie zmienił. Muszę go doszlifować, rozwinąć w kilku kierunkach. Bitwa to jest rzeźnia, na żywo niektórych rzeczy nie da się wyłapać. Proste rzeczy zapadają w pamięć, pamiętasz finał WBW 2016 😉
Piotr Zwierzyński: Pamiętam kucanie Babinciego, pamiętam salto Radziasa, nie wyobrażam sobie Peusa łapiącego się tanich chwytów. Patrząc na to w jak emocjonalny sposób reagujesz na "punche o niuniach" nie boisz się, że w którymś momencie ktoś przekroczy granicę i puszczą Ci nerwy?
Peus: Nie. Ja tak reaguję, jak to jest żenujące. Czasem ktoś rzuci coś śmiesznego w tym schemacie to luz. Nigdy bym nikogo nie uderzył na bitwie freestylowej, ale nie powiem, potrafię się nakręcić. Freestyle to są emocje, takie wkurwione wejścia też są spoko na swój sposób, ale nie można dać się całkowicie sprowokować. Próbujcie Panowie, bić się nie będziemy 😉
Piotr Zwierzyński: Który z zawodników młodej sceny wywiera na Tobie największe wrażenie w tym momencie? Jest ktoś taki, kto wyróżnia się zdecydowanie spośród reszty?
Peus: Młodej to znaczy młodszej ode mnie? Bo jeśli tak to na pewno Bober, Kaz i Milu. Każdy z nich trzech ma coś innego, ale dopracowane w takim stopniu, ze klękajcie narody. A z tych całkiem młodych to Ksywa może najwięcej namieszać.
Piotr Zwierzyński: Ksywę po części możemy potraktować jako Twojego wychowanka. Po eliminacjach w Krakowie wydawało mi się, że bardziej cieszą Cię jego sukcesy niż Twoje własne. Myślisz, że nadejdzie czas, w którym uczeń przerośnie mistrza?
Peus: No w Krakowie wygrał, także chyba już nastał 😉 Ja nie chcę się pucować, że to mój uczeń, bo sukces ma wielu ojców. Nawijamy sobie razem na śląskiej lidze, jak równy z równym, z innymi zawodnikami jak Pukuś, Cztery, Wilq, czasem wpadnie ktoś jak Buczi czy Grysiu i wszyscy z tego grona coś potrafią. Bardziej bym się doszukiwał mentora w Tyminie, bo to on to organizuje i ogarnia. Ale cieszyłem się bardzo w Krakowie, to nie była poza i kurtuazja.
Piotr Zwierzyński: Nagromadziłeś w tym momencie tyle punktów w ligowej tabeli, że prawdopodobne jest to, że zagwarantowałeś sobie już awans. Zamierzasz jeszcze jeździć po eliminacjach? Jeżeli tak, to gdzie Cię zobaczymy?
Peus: Jadę do Łodzi. Tychów nie odpuszczę na pewno. Wrocław, Częstochowa, Rzeszów, Warszawa - gdzieś się pewnie pojawie.
Piotr Zwierzyński: Jak w ogóle podoba Ci się nowa formuła WBW? Twoim zdaniem to zmiana na lepsze?
Peus: Bardzo mi się podoba pomysł. Jest ciągle o co walczyć i po co jeździć. Poziom jest ciągle wysoki przez to. Jedyne co bym zmienił to zrezygnowałbym z półfinałów. Tabela do końca i 8 do finału.
Piotr Zwierzyński: Skoro przy tym jesteśmy. Kogo widziałbyś w finałowej ósemce?
Peus: Na pewno będą zaskoczenia. Kogoś wydawałoby się pewnego zabraknie przez te półfinały. No nie będę wymieniał takich oczywistych, chciałbym żeby był Ksywa albo Buczi. Najlepiej obaj 😉
Piotr Zwierzyński: Freestyle w dużej mierze opiera się na przyklejaniu łatek. Tobie przylepiona została ta, że wtedy kiedy w jury jest Tymin to zazwyczaj wygrywasz. Bardziej bawi czy śmieszy?
Peus: Z Tyminem jesteśmy kolegami, wręcz przyjaciółmi, więc nic dziwnego, ze ktoś tam to odbiera. Dochodzi do tego fakt, ze lubimy ten sam styl freestylu, a nie przepadamy za primejdami. Ja muszę po prostu udowadniać swoją wartość i nie myśleć kto jest w jury. W Zielonej Górze nie było Tomka 😉
Piotr Zwierzyński: Na sam koniec chciałbym zapytać o Twoje plany wydawnicze. Kiedy usłyszymy coś studyjnego od Peusa?
Peus: 2018. W tym roku tylko gościnnie u Tymina i Kida. Muszę obronić zaocznie magistra i jeszcze mi się WBW zachciało 😉 nie mam czasu, co nie znaczy, ze powiedziałem ostatnie słowo.
Piotr Zwierzyński: Dzięki za wywiad! Chciałbyś dodać coś od siebie?
Peus: Od siebie? Wpadajcie na bitwy, róbcie hałas za spoko wersy, bez tego nie ma fristajlu, 5!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz