Spartiak |
W wielu miejscach spotkałem się ze stwierdzeniem, że eliminacje WBW w Zielonej Górze, były najlepszymi, które odbyły się w tym roku. Zgadzasz się z tą opinią? Co w nich Twoim zdaniem było tak „wyjątkowego”?
Spartiak: Nie było mnie w Krakowie, więc trudno ocenić mi to względem wszystkich dotychczasowych eliminacji. Moim zdaniem na pewno były lepsze od Poznania poziomem, ale publika bardzo fajna i tu i tu.
oSb: Byłem w sumie tylko na dwóch, Kraków odwiedziłem z pozycji widza i szczerze, Krk mnie nie porwało. W Poznaniu był mega poziom, ale całość imprezy na pewno zamgliła jakość akustyki w klubie.
Co do Zielonej Góry, to uważam, że poziom jednak wskoczył piętro wyżej niż w P-ń. Co było wyjątkowe? Na pewno forma Spartiaka w potyczce z Toko, wygrana Peusa i walka Mila z Radziasem (same sztosy!).
Toszek: Ta, zgadzam się, ale narazie były dopiero trzy eliminacje, więc ciężko którymś narazie nałożyć miano najlepszych 😉 wszystkiego po trochę, dobrze dobrane bity, kozacka forma zawodników i chyba przede wszystkim publika, bo jak żywo reagują na wersy właśnie to tworzy atmosferę.
Will Spliff: Może wyjdę trochę na ignoranta, ale nie widziałem wielu walk z Zielonej Góry. Jednakże te starcia które oglądałem stały na wysokim poziomie. Spotkałem się również z opiniami, że to najlepsze dotychczasowe eliminacje, ale to zdanie będę mógł podzielić dopiero jak obejrzę walki. Najbardziej zapadł mi w pamięć pojedynek Spartiaka z Toczkiem, gdzie Spartiak zaprezentował bardzo wysoki poziom i pokazał jak zajebiście potrafi nawijać.
oSb |
W dwóch poprzednich odsłonach narodził się dość spory hype na młodych zawodników(Tramp, Ksywa), którzy zdaniem wielu mieli namieszać w tegorocznym WBW. Tymczasem w Zielonej Górze triumfował powracający reprezentant starej szkoły – Peus. Cieszysz się z takiego obrotu spraw? Czy to jednak już czas na zmianę warty?
oSb: Zawsze miło zobaczyć młodych graczy, którzy dzięki swojemu bezkompromisowemu podejściu, potrafią napsuć krwi bardziej doświadczonym kolegom. Jednak, uważam, że chłopaki dopiero się uczą, brak im jeszcze scenicznego obycia, często charyzmy i dlatego wolę w akcji oglądać doświadczonych graczy, którzy mają większą stabilność w tym co robią. Młodym mocno kibicuję, sam już stary się robię i raczej za wiele już z tego nie ugram, a oni dopiero stawiają pierwsze kroki, i to dość mocne; biją Murzyna!!! 🙂
Spartiak: Po pierwsze, jeszcze 9 eliminacji, jeszcze mogą namieszać. Po drugie, Peus mega sztosik, gość wraca na WBW po latach w mega formie i udowadnia, że można wygrywać stylem innym niż przyspieszanie/punche "twoja niunia". Bardzo mi się to podoba.
Will Spliff: To bardzo interesujące zjawisko, że w bitwach biorą udział zarówno newcomerzy jak i weterani. Wprowadza to fajne zróżnicowanie i ewidentnie działa na plus dla całego widowiska. Freestylem interesuję się już długo, więc osobiście bardzo cieszy mnie powrót takich osób jak Peus, którego walkami jarałem się w 2010 roku. Chciałbym zobaczyć na bitwach innych zawodników ze
starej gwardii.
Toszek: Zmiana warty dla mnie nastąpiła jak na scenę wbił Szyderca, Filipek czy Pejter, gdzie zamiast rapowania wszystko zaczęło się skupiać na rzucaniu killerów i stworzyli oni jakby nową erę freestylu, trzymając się jednak tego rytmu jeszcze powiedzmy znośnie, bo jednak zaczynając nawijać na bitwach wzorowali się na np. Tetrisie. Teraz młodsi zawodnicy za pierwowzór mają wyżej wymienionych i próbują ich naśladować rzucając panczlajn, przerywnik, panczlajn, przerywnik co strasznie drażni uszy, czasami to najlepiej wyłączyć im bit i są bardziej słuchalni niż z nim. Ja tam się cieszę, że przykładowo Peus wrócił, bo to zawsze będzie bardziej urozmaicony finał 😉
Will Spliff |
W pucharowej szesnastce eliminacji w Zielonej Górze znalazło się aż po pięciu reprezentantów Wrocławskiej Ligi Freestyle oraz Warszawskiej Ligi Wolnostylowej. Czy to oznacza, że obecnie są to dwie najsilniejsze ligi w kraju? Która Twoim zdaniem dysponuje większym potencjałem i jaką ligą uzupełniłbyś to zestawienie tworząc „TOP 3” lig w kraju?
Will Spliff: Nie śledzę działalności WLW, ani żadnych innych lig w Polsce poza WLF, więc cieżko mi określić potencjał jakimi dysponują. Jednakże biorąc pod uwagę osiągnięcia reprezentantów można zauważyć, że wyżej wymienione ligi tworzą czołówkę. Myślę, że jest jeszcze za mało prężnie funkcjonujących tworów tego typu, aby poddawać to klasyfikacji. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że funkcjonowanie Wrocławskiej Ligi Freestyle dało mi dużo, bo dzięki temu poznałem chłopaków z Wrocławia, co umożliwiło mi trenowanie z nimi. Ponadto jest to fajna opcja, aby nabrać doświadczenia z mikrofonem i nawijaniem przed publicznością.
Toszek: Wszystkie fakty wskazują na to co piszesz, ale wiesz, ilość nie idzie w parze z jakością, bo wydaje mi sie, że jakbyś postawił pięciu graczy z WLW na przeciwko Mila, to chyba tylko Ryba mógłby coś zdziałać, jakby miał dobry dzień 😉 ogólnie to nie śledze tych lig i poza nimi mam pojęcie tylko o Opolskiej lidze wolnostylowej, więc obok Warszawy i Wrocławia postawie właśnie na Opole.
oSb: Są najsilniejsze- z tym się zgodzę, ich bywalcy są w Polskim topie "topów". Która jest mocniejsza? Myślę, że odpowiedź na to pytanie dałby turniej pomiędzy dwoma ekipami( pamiętajcie o moim pomyśle), np. po 4 największych kotów, to dałoby nam sprawiedliwą odpowiedź. Liga numer 3? Znam w sumie dwie poza powyższymi. Bydgoską z opowieści- pewnie ją kiedyś odwiedzę i ligę w Trójmieście- ją akurat odwiedziłem i nawet w finałowej walce dostałem bęcki w dogrywce z Kazem. 🙂
Spartiak: Na WLF i WLW pojawia się chyba najwięcej zawodników regularnie jeżdżących po bitwach i stąd takie wyniki na tle lig, ale jest tych osób trochę za mało żeby na ich podstawie oceniać całe ligi. Obydwie mają taki sam potencjał bo i tu i tu są młodzi i perspektywiczni zawodnicy. Jeśli miałbym dołożyć do tego jakąś trzecią to zdecydowanie Śląska liga ma kozackich graczy 😉
Toszek |
Obecnie liderem klasyfikacji WBW jest Milu. Wielu ostrożnie podchodzi do wskazywania faworytów do zdobycia pasa w tym momencie, jednak gdybyś Ty miał wskazać konkretną osobę, to byłby to właśnie on, czy jednak ktoś inny?
Toszek: Myślę, że poza Milem i Kazem nikt nie ma szans na pas, chyba, że ktoś z finalistów będzie miał życiówę w ten dzień, ale ta dwójka na chwilę obecną odjechała reszcie pod wieloma względami.
Will Spliff: Racja, trudno na tym etapie wskazywać faworytów. Milu jest moim kolegą, a przede wszystkim kompletnym freestylowcem z ogromnymi skillsami, więc to oczywiste, że będę mu kibicował. Trzymam też kciuki za Spartiaka, który ma potencjał, aby w tym roku namieszać w walce o pas. Nie będzie to łatwe zadanie, bo graczy reprezentujących wysoki poziom robi się coraz więcej.
Spartiak: Za wcześnie żeby rozkmkniać kto zdobędzie pas. To jakby stawiać kto wygra ligę mistrzów już w fazie grupowej. Jeszcze cały rok jeżdżenia, wszystko może się zmienić.
oSb: Faworytów jest kilku, ale najmocniej kibicuję Kazowi. Od siebie dodam, że na pewno nikt nikomu się nie podłoży, więc emocji nam nie zabraknie i nikomu przedwcześnie sukcesu nie odbierajmy. Jeśli mogę wtrącić trochę narcyzmu, to życzę sobie utrzymania się w top16, chociaż robi się ciasno i ciężko. A tak poza tym, to dziękuję za zaproszenie do wywiadu. Z Fartem! 🙂
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz